Z lodówkowych resztek powstała pasta o intrygującym smaku, którą polecam na wieczory samotne lub z kimś, z kim można wspólnie zionąć czosnkiem... Wszelkie chleby - obowiązkowo! Krakarsy - niewykluczone :)
Przepyszny, pożywny dodatek do chleba - do smarowania kanapek. Można zrobić jej bardzo dużo, a potem przez kilka dni nie martwić się o to, czym posmarować chleb.
Pyszna pasta wymyślona z potrzeby poczucia smaku dzieciństwa- mama zawsze robiła pastę z wędzonej makreli więc postanowiłam stworzyć jej wegetariański odpowiednik.
Genialne w swej prostocie. Pastę należy smarować bezpośrednio na chlebie, nie wymaga użycia żadnego masła :) Przyprawy są ważne, nadają niesamowity aromat :) Jedna z moich ulubionych :)
Ponieważ na dworze jeszcze jest dość zimno, chętnie zjem przed wyjściem do pracy coś bardziej kalorycznego. Jadłam kiedyś tę pastę będąc w gościnie i dziś rano postanowiłam zrobić ją po swojemu. Jak? Oto składniki i plan działania!
Banalnie prosta pasta: tofu zmiksowane ze sporą ilością orzechów włoskich i sosem sojowym. Sos ma na tyle pełny smak, że nic innego już nie trzeba :) Nie wiem, może to połączenie dla niektórych dziwnie brzmi, ale ja wiem jakie jest pyszne :D
Wyśmienite są kanapki z taką pastą i jakąś surówką lub warzywem, np. papryką, oliwkami, pomidorem lub ogórkiem kiszonym. Na drugie śniadanie (do pracy/ szkoły) można dorzucić sałatę - cymes!
Pastę można robić na zapas - w słoiczku w lodówce zachowuje świeżość przez 3 dni. Jest bardzo, bardzo smaczna do kanapek z ciemnym chlebem i z plastrami pomidorów. Polecam wszystkim wegetarianom, którzy, tak jak ja, nie chcą jeść sera, a lubią kanapki.