Uwielbiam pieczarki grillowane. Najlepiej oczywiście na tradycyjnym grillu, ale w domowych warunkach też wychodzą. Robię to tak, że całą pieczarkę (kapelusz pozbawiony jednak nogi) kładę na grillu blaszkami do góry. Grilluję aż puści sporo soku, ale nie dopuszczam do jego odparowania. Wówczas pieczarka jest twarda (nie rozklapciana), ale nie jest surowa. Oczywiście od spodu jest wspaniale przypieczona. Sypię na nią sól (do kapelusza, tam gdzie się zebrał sok), wypijam ten sok jak z kieliszka :-))) i potem zjadam resztę kapelusza.

Pamiętać trzeba jednak, że w tradycyjnym grillu ogień jest od spodu, a w rożnego rodzaju grillach w kuchenkach mikrofalowych, w piekarnikach czy opiekaczach najczęściej element grzewczy znajduje się albo u góry albo z boku. Wówczas pieczarki nie wychodzą niestety tak dobrze, bo nie zbiera się sok i od spodu nie są przypieczone :-(