Fasolkę moczyć kilka godzin lub przez noc. Gotować w świeżej, nieosolonej wodzie godzinę albo trochę dłużej, aż będzie miękka. Do gotowania można dosypać kminku i cząbru, ale wtedy trzeba pamiętać, żeby się ich pozbyć przed przygotowaniem sałatki.

Brokuła pokroić na mniejsze kawałki - nie za drobne, wielkości kęsa. Ugotować na parze (można w metalowym sitku nad gotująca się fasolką) lub w mikrofali - w żadnym razie w wodzie, bo będą niesmaczne. Jak tylko zmienią kolor na bardziej intensywny, znaczy że gotowe. Mają być chrupiące, nie miękkie. Wystarczy dosłownie 4 min. od postawienia na ogniu.

Fasolkę przestudzić, można przepłukać zimną wodą. Wymieszać z brokułami i kiełkami. Z oleju, soku z cytryny i przypraw przygotować sos. Jeśli użyjemy oleju sezamowego, należy uważać z ilością, bo ma b. mocny smak i chętnie zdominuje potrawę :) Sałatkę wymieszać z sosem.

Jeśli chcemy posolić fasolkę (moim zdaniem jest to zbędne), to należy to zrobić dopiero pod koniec gotowania.
Kiełki słonecznika mają czasem lekko piekący smak, ale po wymieszaniu z olejem łagodnieją. Są za to chrupiące i pyszne :)
Ja dodałam jeszcze do sałatki drobniutko posiekaną połówkę malutkiej cebulki, ale nie wpłynęła znacząco na smak, więc jej w przepisie nie uwzględniłam.