Moczę groch przez parę godzin, może być przez noc, płuczę, gotuję w wodzie z dodatkiem przypraw. W tym samym czasie w drugim garnku gotuję do miękkości kotlety sojowe z oliwą i przyprawami.

W tym czasie podsmażam cebulę.

Do wysokiej miski wrzucam odcedzony groch i odsączone kotlety sojowe. Dorzucam smażoną cebulę, ostre papryczki i dolewam trochę oliwy. Nieco solę, ale cały czas sprawdzam, aby nie przesadzić. Dodaję bazylię, chili w proszku (to wersja dla miłośników mocno ostrego!) Blenderuję całość.

Z masy formuję małe płaskie klopsiki i obtaczam je w mieszance bułki tartej, płatków owsianych i (a jakże!) chilli w proszku.

Smażę na patelni lub piekę w naczyniu żaroodpornym.

Długość smażenia lub pieczenia to sprawa indywidualna, bo masa jest jadalna już na surowo. Zresztą część przed zrobieniem kotletów chowam do pudełka i służy mi jako pasta do kanapek.