Jest to takie cudo, że ja to wpycham prosto z piekarnika. Można poczekać żeby ostygło jak się ma silną wolę... Przygotowanie trwa krótko, bo tylko się ściera kawałki kokosa. A w piekarniku może sobie postać i posuszyć - zupełnie jak bezy.
Te kawałki kokosa, które się dają wyłupać ze skorupy, pokroić na BARDZO cienkie płatki - używaj obieraczki do kartofli/marchwi.
Posyp solą i gałką muszkatołową (nie za dużo, na pewno więcej soli). Na blachę - niech to będzie jedna warstwa albo trochę więcej, lekko zachodzące na siebie.
Nagrzać piekarnik. Do ciepłego wstawić to cudo, przygasić piekarnik, żeby płatki wyschły. Trwa to tak ponad godzinę - ja osobiście lubię takie lekko zbrązowione. Po wyjęciu powinny być suche jak chipsy.