Sama nigdy tego dzieła jeszcze nie stworzyłam, ale delektowałam się jego smakiem. To nie jest do jedzenia, a do przeżywania wrażeń smakowych. Tak jak człowiek potrafi zachwycić się urodą krajobrazu, czy brzmieniem muzyki, tak odbiera ten niezwykły tort zmysłem smaku.
część pierwsza: 10 żółtek
25 dag cukru pudru (trochę więcej niż 1,5 szklanki)
łyżka dobrego kakao
odrobina mleka
1 laska wanilii utłuczona na proszek
25 dag zmielonych orzechów włoskich
+ masło do wysmarowania formy
+ mąka ziemniaczana do jej wysypania
część druga: 10 białek
25 dag cukru pudru
sok z 1/2 cytryny
utłuczona laska wanilii
3 łyżki pokruszonych bardzo dokładnie biszkoptów
25 dag zmielonych migdałów
do przyozdobienia np.:
- dżem pomarańczowy
- lukier kawowy
Przygotowanie:
Pierwsza część. Ucieramy żółtka z cukrem pudrem, dodajemy kakao rozprowadzone odrobiną mleka, a na koniec wanilię i orzechy. Masę gładką jak pupka niemowlaka umieszczamy w tortownicy wysmarowanej masłem i oprószonej mąką ziemniaczaną.
Natychmiast robimy drugą część. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywna pianę i dodajemy stopniowo cukier puder. Po ubiciu dodajemy sok z cytryny, wanilię, biszkopty i zmielone migdały.
Mieszamy i niezwłocznie nakładamy na masę orzechową, formując niewysoki kopiec, ponieważ masa ta ma pełne prawo, aby odrobinę osiąść.
Teraz tortownicę wstawiamy do nagrzanego do 180°C piekarnika i pieczemy około 55 minut, starając się nie otwierać piekarnika przez cały czas pieczenia.
Na drugi dzień nasze niewątpliwe dzieło sztuki smarujemy cienką warstwą dżemu pomarańczowego, a po wyschnięciu dżemu oblewamy lukrem kawowym.
Wskazówki i uwagi:
Tort ten najlepiej wychodzi robiony przez dwie osoby równocześnie. Chodzi o to, aby jedna część nie czekała na drugą.