Ta zupa jest moją własną odmianą francuskiej zupy cebulowej, (tzn. zmieniłam w niej tyle, że nie zapiekam jej potem z chlebem i doprawiam inaczej), no i co tu mówić, jest po prostu świetna, najbardziej z razowcem, ale normalny chleb też jest ok.
Ja tę zupę często robię na wyjazdach z przyjaciółmi do domku nad jezioro (tak na 15 osób średnio), wszyscy ją uwielbiają, można też ją robić na biwakach, bo jedyne czego wymaga to dużego garnka :)
4 duże cebule
2 ząbki czosnku
7 łyżek oliwy (w wersji lacto-wege 3 łyżki oliwy + 4 masła)
2-3 łyżki mąki
200-250 ml białego wytrawnego wina, np. najtańsza Sophia [*]
1 l bulionu
listki laurowe
ziele angielskie
pieprz ziarnisty
świeży lub suszony tymianek
ew. natka pietruszki
ew. ser żółty do posypania
Przygotowanie:
Cebulę kroimy w kostkę. Wrzucamy na patelnię z ROZGRZANĄ oliwą i przyrumieniamy. Oprószamy mąką i smażymy mieszając, aż mąka zrobi się złota. Wlewamy wino i gotujemy na małym ogniu 5 min., mieszając oczywiście, żeby się nie przypaliło i grudki się nie porobiły :)
W międzyczasie miażdżymy lub siekamy czosnek i wrzucamy go do całości. Zalewamy wszystko bulionem, wrzucamy listek laurowy, ziele angielskie, zioła i gotujemy około 45 min. Po ugotowaniu wyjmujemy zioła i ew. posypujemy tartym serem żółtym - już do miseczek.
Wskazówki i uwagi:
[*] Wino - w sumie jest tutaj najważniejsze, nadaje zupie ZUPEŁNIE inny, świetny smak. Ja daję najtańszą Sophie, kupuję w supermarkecie po 8 zł. Ważne żeby była wytrawna, nie półwytrawna, czy nie daj bóg, półsłodka :) Bardzo dobrze spełnia swoją rolę.
Buquet garni - to taka nazwa u Francuzów na pachnące zioła, które wrzuca się do zup na czas gotowania, a potem wyciąga; najczęściej ich skład to natka pietruszki, świeży tymianek i liście laurowe, ale ja robię tak, jak napisałam i jest super :)
Nadesłał(a) niyo,
dnia: 2004-07-21 00:00:00.0
Przepis nie został skopiowany z żadnej publikacji, papierowej ani elektronicznej.