Pasztet strączkowo-warzywny
Anka Łazowska: "Pasztet jest b. smaczny - nadaje sie do smarowania lub krojenia w plastry. W ramach eksperymentu - dobry jest z chrzanem."
Przepis doskonale nadaje się do zagospodarowania różnych resztek - włoszczyzny z gotowania bulionu, ugotowanych strączkowców, czerstwego pieczywa.
Rodzaj diety: wegańska
Składniki:
1/2 szklanki soi
1/2 szklanki grochu łuskanego
1/2 szklanki zielonej soczewicy albo fasolki perłowej
włoszczyzna z dużą ilościa marchewki, ale bez pora (morze być z gotowania bulionu)
cebula
3-4 ząbki czosnku (opcjonalnie)
czerstwa bułka namoczona w wodzie lub mleku
ew. 2 jajka
sól
pieprz
ew. gałka muszkatołowa
ew. cząber
oliwa do smażenia (czosnkowa lub zwykła)
Przygotowanie:
Soję moczę całą noc w 1/2 szklanki wody. Rano gotuję (w nowej wodzie) do miękkości. Tego samego dnia gotuję jeszcze groch i zieloną soczewicę albo fasolkę perłową (po namoczeniu - można i jedno i drugie). Następnie gotuję włoszczyznę bez pora.
Na patelni podsmażam pokrojoną w kostkę cebulę, a warzywa wrzucam do maszynki i mielę. Jeżeli pasztet ma być "aksamitny", mielę także podsmażoną cebulę.
Do masy dodaję 3-4 ząbki czosnku (jak ktoś nie lubi, to nie jest to konieczny składnik) oraz bułkę namoczoną w wodzie lub mleku i również przepuszczoną przez maszynkę. Można dodać 2 jajka. Wszystko porządnie mieszam rękami i doprawiam do smaku solą, pieprzem, ewentualnie gałką i cząbrem.
Foremkę smaruję czosnkową oliwą (oliwa z wycisniętymi ząbkami czosnku - można samą oliwą; ja wolę z czosnkiem) i wkładam pasztet. Foremki celowo nie wysypuję bułka tartą, bo uważam, że to psuje smak.
Foremkę z pasztetem wkładam do piekarnika nagrzanego do 180°C i pięke "na oko" (około 50 min.), aż na wierzchu utworzy się brązowawa skórka.
Twoje zapiski: