Mokre, mocno czekoladowe ciasto powstało podobno dlatego, że pierwszy wykonawca zapomniał spulchniacza... jednak taki jest jego urok. Weganom smakuje wybitnie.
2,5 gorzkiej czekolady (dobra jest Alpen Gold ze skórką pomarańczową)
kostka masła lub niepełna szklanka oleju
ok. szklanka cukru
w wersji ovo-wege: ok. 4-5 jajek
w wersji wegańskiej: 3 banany i ok. 0,5 szklanki roślinnego mleka waniliowego (chodzi o to, żeby była podobna objętość i konsystencja do jajek)
1,5 szklanki mąki (na pewno nie więcej)
200 g pokruszonych orzechów włoskich lub nerkowca (tak było w oryginalnym przepisie) lub 2/3 dżemu jagodowego
Przygotowanie:
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni C.
Rozpuść czekoladę z tłuszczem (najlepiej w kąpieli wodnej, tzn. jeden garnek z wodą stoi na ogniu, a w nim drugi rondel z rozpuszczaną czekoladą i tłuszczem).
Połącz banany i mleko (albo jajka) z cukrem (ja to zrobiłam mikserem). Dodaj przestudzoną rozpuszczoną czekoladę i połącz do jednolitej konsystencji. Dodaj mąkę, połącz. Dodaj orzechy albo dżem.
Wylej do formy około 30x30cm (świetna jest okrągła, wielkości dużej pizzy). Wstaw do piekarnika na około 35-40 minut.
Wskazówki i uwagi:
Składniki podaję w wersji lacto-ovo i ich wegański odpowiednik. Zaznaczam, że ja robiłam wersję wegańską.
Po upieczeniu czuć banany, więc można pomyśleć o jakimś innym sposobie zastąpienia jajek, jeśli ktoś nie lubi połączenia banana i czekolady.
Po upieczeniu można podważyć ciasto w formie, żeby się nie odrywało przy krojeniu.
Nadesłał(a) żuczynka,
dnia: 2009-04-14 10:59:45.726
Przepis nie został skopiowany z żadnej publikacji, papierowej ani elektronicznej.