Pomidory suszone to taki słonawy, bardziej konkretny akcent smakowy. Super się komponuje ze szpinakiem. Taki farsz jest świetny do naleśników, pierogów gotowanych i pieczonych (np. calzone), ale też do tarty, lazanii czy cannelloni (też makaron, takie grube rurki do nadziewania właśnie).
0,5 kg mrożonego szpinaku lub 2 pęczki świeżego
2-5 ząbków czosnku lub czosnek mielony (opcjonalnie)
ok. 200 g tofu (ja użyłam naturalnego "Solidy")
suszone pomidory w oliwie - kilka, powiedzmy 6-8 połówek
1/2 dużej gałki muszkatołowej (ok. 2,5 g = ok. 1/4 torebki gałki mielonej)
szczypta imbiru (lub ciut więcej, jeśli jest nieco zwietrzały)
sól
pieprz
pieprz ziołowy
1 łyżka oleju / oliwy z oliwek do smażenia
ew. 2 łyżki mąki pszennej razowej
Przygotowanie:
Szpinak świeży należy najpierw rozdrobnić. Mrożony od razu można wrzucić na patelnię z odrobiną oliwy. Posolić, dodać 2 ząbki czosnku pokrojone w plasterki, startą gałkę, imbir i pieprz. Generalnie ma dominować gałka i sól.
Mrożony szpinak na początku dusimy pod przykryciem, żeby rozmarzł. Świeżego w ogóle nie przykrywamy. Dusimy najpierw na wolnym, później na średnim ogniu tak, by wyparowała woda.
Jeśli jednak szpinak będzie rzadki - rozrobić 1-2 łyżki mąki w małej ilości wody i dodać do szpinaku, zagotować.
Na koniec można jeszcze dorzucić 1-3 zmiażdżone ząbki czosnku. Gdy szpinak przestygnie, dodać starte na tarce o drobnych oczkach tofu (tak tak, koniecznie na tarce - rozgniecione widelcem nie będzie już takie apetyczne w wyglądzie) i pomidory pokrojone (ale nie za drobno) w kostkę lub cienkie, niezbyt długie paski. Wymieszać. Spróbować, czy dobrze słone, imbirowe, gałkowe, itp. :-)