Trochę tu już jest kuleczkowych przepisów - dorzucam i swoją wersję, a i pozostałe z chęcią wypróbuję :) Jako wielki słodyczołasuch postanowiłam w końcu wyprodukować coś, czego skład nie będzie mi obcy - oto moje małe "hand made".
Trudno mi podać odpowiednie proporcje składników - najlepiej mieszać je "na wyczucie" - tak, by osiągnęły lekko lepką konsystencję - na tyle gęstą, by móc uformować z niej kształtne kulki.
wiórki kokosowe
rodzynki, opcjonalnie - żurawina
słonecznik
orzechy włoskie lub inne, płatki migdałów,sezam - do wyboru
odrobina oliwy lub oleju kokosowego
miód
ewentualnie - odrobina soli
Na polewę kakaową (opcjonalnie):
miód
odrobina wody
kakao
Przygotowanie:
Wszelkie bakalie wrzucić do blendera, dodać oliwę i dokładnie zmielić. Dodać miód i (ewentualnie, jeśli ktoś czuje potrzebę) sól. Zmielić raz jeszcze, by uzyskać możliwie najbardziej jednolitą konsystencję. Z powstałej masy formować małe kuleczki.
Gdy będą gotowe, można obtoczyć je w wiórkach kokosowych - lub w takiej oto kakaowej polewie (masie?): kakao rozpuścić w odrobinie wody, dodać miód. Składniki dokładnie wymieszać. Polewa musi być lekko gęsta, by nie spływała z kulek.
I tu kończy się rola kucharza i jego wprawnych rączek - oto kulki wkraczają do lodówki by tam, co najmniej przez kilka godzin, utrwalać się, tężeć i... czekać, aż ktoś je dopadnie i zje z apetytem ;) Smacznego!