Babeczki są pyszne - niezbyt słodkie, puszyste o lekko orzechowym smaku. Był to pierwszy wegański wypiek, jaki miałam okazję zrobić i zaręczam, że każdy, nawet najbardziej początkujący kucharz sobie z nim poradzi :)
Przepis jest prosty, szybki, nie ma szans żeby coś w nim popsuć. Jedyną rzeczą, której trzeba przypilnować jest czas pieczenia- niestety gdy zostaną w piekarniku nawet kilka minut dłużej, stają się suche i dużo mniej smaczne.
krem: - 1/4 szklanka masła roślinnego
- 1/4 szklanka "vegan shortening" (Wydaje mi się, że polskim odpowiednikiem jest Planta. W każdym razie chodzi o takie twarde masło roślinne na bazie oleju palmowego do ciast)
- 1/2 szklanki kakao (lub karobu/miksu jednego i drugiego)
- 1 do 1 1/2 szklanka cukru pudru
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1/4 mleka roślinnego
Przygotowanie:
Ciasto: piekarnik rozgrzewamy do 175* st. C. W jednej misce mieszamy ze sobą wszystkie suche składniki, a w drugiej miksujemy masło orzechowe, mleko, sok z cytryny, cukier i olej. Gdy wszystkie mokre składniki będą już dobrze połączone, miksując, powoli dosypujemy suche składniki. Ciasto powinno być dość gęste, nie może spływać z łyżki. Otrzymaną masę wykładamy do papierowych foremek i pieczemy przez 15-18 minut.
Krem: masło roślinne i "vegan shortening" miksujemy na gładką masę, ciągle miksując dodajemy cukier, kakao i ekstrakt waniliowy. Jeśli masa jest zbyt ciężka i zbita, dolewamy po trochu mleko roślinne i ubijamy jeszcze kilka minut, by wszystko mogło się dobrze połączyć oraz by krem stał się lekki i puszysty.
Gdy babeczki będą już zimne, nakładamy na wierzch krem i delektujemy się smakiem. :)
Wskazówki i uwagi:
Jak już pisałam - pamiętajcie by pilnować czasu! Po 15 minutach warto włożyć w jedna babeczkę wykałaczkę - jeśli będzie sucha, lub zostanie na niej minimalna ilość ciasta to znaczy, że można je spokojnie wyjąć.