puszka.pl - pysznie!

Sushi nasze ulubione - z awokado, marynowaną białą rzodkwią i papryką

Robię sushi od 3 lat - dosyć szybko ustaliliśmy naszą ulubioną wersję i... tak zostało :) Uwielbiam te wszystkie kontrastujące smaki i tekstury. Nie chwaląc się (nadmiernie) są tacy, którzy wolą przyjść do nas niż do "suszarni" ;D. Zapraszając gości robimy jako starterek zupę miso - polecam.
Nie myślcie tylko, że ten przepis Was przerasta! Jest długi, bo dość szczegółowy :) Do przygotowania sushi konieczna jest specjalna, bambusowa mata (5-15 zł). Oprócz tego bardzo pomocny jest dobry, ostry nóż. Czym ostrzejszy, tym sprawniej pójdzie nam praca. Oczywiście wcale nie musi to być specjalny, japoński nóż :) chociaż takie są najostrzejsze. My używamy noża szefa kuchni (duży, proste ostrze), ale średni, ostry nóż z ząbkami też daje radę.



Rodzaj diety: wegańska

Składniki:

2 szkl. ryżu do sushi (krótkoziarnisty)
mniej niż 3 szkl. wody
2 płaskie łyżeczki soli

zaprawa do ryżu:
4 łyżeczki cukru
1/3 szkl. gorącej wody
6 łyżek octu ryżowego

4-7 arkuszy nori (wybierajcie generalnie te ciemniejsze - są lepszej jakości)
1 biała rzodkiew (rzodkiew japońska, daikon) ok. 30 cm długości i ok. 5 cm średnicy
1 czerwona papryka
1 dojrzałe awokado (ale nie aż tak miękkie jak na pastę)
1/2 łyżeczki wasabi w proszku lub więcej
ew. 1-2 łyżki sezamu
+ sos sojowy
+ marynowany imbir do sushi (imbir gari, jest cienko krojony i lekko słodki) lub daikon gari (łagodniejszy niż imbir)

zalewa do rzodkwi:
3-4 łyżki cukru
1,5 szkl. gorącej wody
10 łyżek octu ryżowego

Przygotowanie:

RZODKIEW: Zaczynamy od rzodkwi, bo musi mieć czas się zamarynować - potrzebuje min. 30 min., chociaż może też stać w lodówce kilka dni, nawet ponad tydzień. Obieramy ją i odkrawamy kawałek o takiej szerokości, jak arkusz nori. Kroimy go wzdłuż w słupki o grubości mniejszej niż 0,5 cm. Przekładamy do jakiegoś naczynia (idealny byłby prostokątny pojemnik o takiej długości, jak rzepa). Zalewamy gorącą wodą z rozpuszczonym w niej cukrem i wymieszaną z octem ryżowym. Odstawiamy.

RYŻ: Gotujemy ryż - szczegółowe instrukcje i rady spisałam w oddzielnym przepisie. W skrócie: ryż płuczemy 4 razy, aż wylewana woda będzie przezroczysta. Zalewamy wodą, dodajemy sól i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy gaz do minimum i zestawiamy na najmniejszy palnik, ew. podstawiamy płytkę, żeby zmniejszyć intensywność gotowania. Po 13-15 min. wyłączamy grzanie i zostawiamy przykryty garnek na kolejne 10 min. Na koniec mieszamy go z przygotowaną zaprawą i studzimy.

DODATKI: Kiedy ryż się gotuje, przygotowujemy pozostałe składniki:
- nori prażymy przeciągając kilkukrotnie nad ogniem lub kładąc na chwilę na suchą, rozgrzaną patelnię (nie można przesadzić, bo nori stracą elastyczność). Większość sprzedawanego nori jest oczywiście już uprażona, więc ten etap zazwyczaj pomijamy :)
- paprykę oczyszczamy, kroimy w ćwiartki, ścinamy sterczące końcówki (chodzi o to, żeby kawałki papryki były jak najbardziej płaskie) i kroimy w dość cienkie paski.
- awokado zostawiamy na ostatnią chwilę, więc bierzemy się za wasabi - rozrabiamy je z łyżeczką wody na pastę
- sezam prażymy przez kilka minut na suchej patelni, co jakiś czas mieszając, żeby się nie przypalił (łatwiej uprażyć więcej i mieć jako posypkę do różnych dań)
- przygotowujemy miskę z chłodną wodą do maczania rąk (dzięki temu ryż nie będzie się do nich tak lepił)
- kiedy wszystko, łącznie z ryżem jest gotowe, przekrawamy awokado, wyrzucamy pestkę, obieramy ze skórki i kroimy w nieco grubsze kawałki. Ja zazwyczaj przekrawam połówkę awokado na 2 plastry, a następnie na 4 "słupki".

ROLOWANIE: Arkusz nori układamy przy krawędzi maty, błyszczącą stroną do dołu. Moczymy dłoń , nakładamy ryż i rozgarniamy go jednolitą warstwą (ziarenka nie powinny być zmiażdżone) o grubości ok. 0,5 cm. Z jednej strony nori zostawiamy wolny pas o szer. 2-4 cm, żeby rulon na koniec zlepić. Przy samych bokach warto dać nieco więcej ryżu - dodatki zazwyczaj mają przy końcach mniejszą grubość i ryż to nadrabia, żeby końcówki były bardziej stabilne.

Po przeciwnej stronie, niż zostawiony wolny pas, układamy dodatki. Również nie przy samej krawędzi tylko kilka cm od niej. Staramy się, by na całej szerokości dodatki miały taką samą grubość. Więc po kolei: rozsmarujemy palcem wasabi (nie za dużo! :) i posypujemy sezamem, układamy pasek awokado, a obok niego 3-4 kawałki rzepy i 6-8 papryki.

Za pomocą maty zaczynamy zwijać nori wokół dodatków - staramy się otrzymać dość ścisłą i równą rolkę. Końcówkę arkusza smarujemy wodą i rolujemy sushi do końca. Kroimy w plastry ok. 1,5 cm - jeden krążek to jeden kęs, więc nie mogą być za grube. I gotowe! :)

Wskazówki i uwagi:

Jako dodatki podajemy w małych miseczkach sos sojowy do maczania sushi. W Japonii ponoć nigdy nie miesza się go z wasabi - jeśli ktoś lubi pikantnie, to podaje się go obok. W Polsce wiele osób zupełnie się tym nie przejmuje i słusznie ;) Do tego doskonałym dodatkiem jest imbir gari - oczyszcza kubki smakowe pozwalając delektować się każdym kolejnym kęsem. Jego słodkawo-ostry smak doskonale pasuje do całości :)

Taka ilość warzyw wystarcza na 2-3 szkl. ryżu - w zależności od tego, jak dużo dodaje się ich do jednego rulonu. Ja lubię więcej dodatków, dlatego w przepisie są tylko 2 szkl. ryżu.

Na koniec uwaga o wyborze produktów: w przepisie na ryż już napisałam, że przynajmniej na początku nie ma sensu kupować droższego ryżu. Inaczej spawa ma się w przypadku nori, wasabi i imbiru gari - tutaj warto wydać parę złotych więcej, JEŚLI pozwoli nam to kupić lepsze produkty. Wasabi kupuję w proszku - nie ma problemu z przechowywaniem długi czas, a i skład jest zazwyczaj dużo lepszy. Pamiętajcie, wybierając wasabi i imbir koniecznie czytajcie skład - wiele z tych produktów to straszna chemia, a zdarza się, że mają też niewegetariańskie dodatki. Ja zazw. kupuję wasabi czeskiej firmy Sunfood lub w puszeczkach firmy S&B. Normalne jest, że wasabi w wasabi jest tylko kilka % - inaczej wypaliłoby wam buzie ;)

Unikam kupowania nori z Chin - ich rzeki to jeden wielki przemysłowy ściek; można się tylko domyślać, co odkłada się w wodorostach. Trudno na oko ocenić, które nori jest najlepsze - na pewno ciemniejsza barwa i zwarta struktura (brak prześwitów) świadczą o lepszej jakości. Istnieje klasyfikacja nori (green, blue, silver, gold), ale nie wiem na ile godna zaufania. Kupowałam różnych firm i w sumie były porównywalnej jakości. Najgorsze jakie kupiłam były dość jasne, miały ogromny napis "sushi" po środku i były stosunkowo drogie (wiadomo, im większy napis, tym droższy produkt ;). W praktyce podczas jedzenia wydawały się ciapowate - ohyda. Z drugiej strony nori nie powinny być tez gumiaste i trudne do gryzienia - na tą przypadłość pomaga dodatkowe prażenie.

Przy okazji - nie obawiajcie się zamawiania nori przez net. Są giętkie jak kartka papieru i w transporcie nic im się nie stanie :)
Nadesłał(a) patrycccja, dnia: 2013-03-23 14:45:54.803
Przepis nie został skopiowany z żadnej publikacji, papierowej ani elektronicznej.

Twoje zapiski: