Moim zdaniem to raczej surówka, ale podaję nazwę, pod jaką znalazłam ten przepis. Imbir, olej sezamowy, ocet ryżowy i cukier nadają ciekawą, orientalną nutę smakową.
Przepis rzecz jasna przerobiony z przepisu niewege, znalezionego w zeszycie oddziału terapii grupowej, trochę zmodyfikowany przeze mnie. Wszystkim smakuje, mięsożercom też.
Dobra na gorące dni. I nie obawiajcie się, mak nie wymaga pracochłonnych przygotowań - praży się go tylko przez chwilę, a nadaje bardzo ciekawy wygląd.