Gdy wracałam z porannych zajęć, zobaczyłam na straganiku przy chodniku banany, ale takie dojrzałe, prawie przejrzałe. Postanowiłam je kupić, bo przyszło mi coś do głowy... ;) Wróciłam do domu i rozrobiłam ciasto i nadzienie.
Bułeczki pachną wręcz obłędnie, cudownie, zjadłoby się je wszystkie od razu. Mają w środku wilgotne bananowe nadzienie, są lekko słodkie, tyle, ile trzeba ;)
Taką bułeczkę zabieram ze sobą do szkoły na drugie śniadanie - idealna do kawy lub herbaty. Bułeczki są lekko słodkie, mniej niż kupne drożdżówki, mają pełno suszonych owoców i ziaren - to takie muesli w wersji podręcznej ;)