Wegańska wersja pasztetu (nie pieczeni), który świetnie się rozsmarowuje. Dobry pod ogórka, pomidora czy inne warzywko :) Można zrobić większą ilość i zapasteryzować sobie "na potem". Pasztet pracochłonny, ale bardzo prosty, no i starcza na długo.
Robi się piorunem, jeśli dysponujemy ryżem ugotowanym dzień wcześniej ;)
Daje się kroić i rozsmarowywać na kanapce. Można jeść na zimno i na ciepło (np. odgrzać sobie do obiadu w folii na parze lub piekarniku). Choć jest to pasztet z resztek, elegancko się prezentuje, można go spokojnie podać gościom :D
Anka Łazowska: "Pasztet jest b. smaczny - nadaje sie do smarowania lub krojenia w plastry. W ramach eksperymentu - dobry jest z chrzanem."
Przepis doskonale nadaje się do zagospodarowania różnych resztek - włoszczyzny z gotowania bulionu, ugotowanych strączkowców, czerstwego pieczywa.
Pyszny, prosty pasztet :) A w dodatku przeczytałam, że ta odmiana fasoli wpływa fantastycznie na podnoszenie B12 w organizmie poprzez dużą zawartość kobaltu :D
Najlepiej smakuje na gorąco, krojone jak klops z ziemniaczkami lub chrupiącą bułką (mniam). Po zastygnięciu można stosować jak pasztet do pieczywa. Daje się kroić w stosunkowo cienkie plasterki. Dodatkowa zaleta to prostota potrawy.