Kiedy byłam mała, twarożek jadło się na słodko (z cukrem i śmietaną) lub na słono (z solą i szczypiorkiem). Za słodkim nie przepadałam zbytnio, słonego wręcz nienawidziłam! Aż pewnego pięknego dnia... moja kochana mama zrobiła mi i mojej siostrze twarożek z marchewką! Co za cudo, dzięki temu nauczyłam się jeść twarożek :-)
Owsianka to świetne, bardzo pożywne śniadanie, jednak smak ugotowanych w wodzie płatków, nawet z dodatkiem owoców jest mało atrakcyjny. W tym celu warto ugotować ją z sokiem z cytryny. Wówczas nabiera lepszego smaku, konsystencji i jest lżej strawna.
To był ostatnio ulubiony obiad mojej Babuni... Czasem, gdy rodziców nie było w domu, to ja przejmowałam stery w kuchni i robiłam obiad: "Rany. To jest lepsze jedzenie niż w restauracji. Czemu dziadek mnie do takich nie zabierał!?", mówiła Babcia. Wiem, że żartowała :) Ale też wiem, że naprawdę obie lubiłyśmy takie proste jedzenie.
Po głowie chodzi mi jeszcze wersja grzanki + serek/tofu + banan + muesli - całość oprószona odrobiną kakao lub startej czekolady 99% :) Tak niby-deserowo.
Wegańska wersja pasztetu (nie pieczeni), który świetnie się rozsmarowuje. Dobry pod ogórka, pomidora czy inne warzywko :) Można zrobić większą ilość i zapasteryzować sobie "na potem". Pasztet pracochłonny, ale bardzo prosty, no i starcza na długo.