Sałatka typu "co też mam w lodówce". Powstała jako szybki obiad i pomimo, że dla niektórych zestawienie składników może być nieco szokujące, mi bardzo smakuje :) Suszone śliwki i orzeszki spisują się w tej sałatce rewelacyjnie.
Proszę się nie bać tego czosnku! Przez marynowanie traci swój charakterystyczny smak i aromat i spokojnie można go jeść w całości, także w środku dnia.
Jako że uwielbiam bar sałatkowy w Pizza-Hut, postanowiłam serwować go sobie również w domu. Ważne jest to, żeby nie mieszać składników - wystarczy, że leżą obok siebie polane sosem. Razem z mym chłopem zajadamy się tym kolejny raz, więc chyba warto się podzielić pomysłem. Pyszne i chrupiące.
Agnieszka: "Jako wegetariańskie zapychacze dobrze się sprawdzają podawane na ciepło sałatki. W tej dzisiejszej tylko część warzyw jest duszona, zresztą nie za długo. Reszta dodawana jest do ciepłych składników na surowo, tym sposobem nie pozbawiamy się tego, co w jarzynach najwartościowsze. Bardzo lubianym przez nas dodatkiem jest francuska ciemnozielona soczewica du Puy. Gotuje się szybko i ozdabia sałatkę małymi ziarenkami. Pochodzi z Le Puy-en-Velay w Owerni w środkowej Francji."
Sałatka jest przepyszna :) Zazwyczaj robię taką bez arbuza - zamiast niego daje banana. Ale że bananów nie miałam, a arbuza tak, to użyłam tym razem tego pysznego i soczystego owocu :)