Kiedy przestałyśmy z siostrą jeść mięso, jedyną rzeczą, za jaką tęskniłyśmy, były gołąbki. Na szczęście po jakimś czasie wymyśliłyśmy, że można zastosować granulat sojowy. I w ten sposób powstały gołąbki wegetariańskie. Najlepsze pod słońcem! Od tamtego czasu nawet moja mama zrezygnowała ze zwykłych gołąbków na rzecz wegetariańskich, bo są wg niej o niebo lepsze :-)
Farsze do tych gołąbków to moja własna kombinacja składników, które lubię. Z powodzeniem można je modyfikować i dostosowywać do własnych upodobań kulinarnych.
Z różnych eksperymentów gołębiaszkowych, myślę, że te są moim największym sukcesem. Gołąbków wychodzi sporo, więc można nimi nakarmić 4-6 osób lub sobie zamrozić:)
Można stosować różne wariacje co do farszu, ja czasem dodaję też pół papryki do gotowania. Jedzonko pychotka! Z ziemniaczkami czy z chlebkiem. Sugeruję narobić więcej i zamrozić - za jednym 'babraniem się' z kapustą...
DOBRE jest bardzo! To tradycyjna potrawa wigilijna z kuchni mojej babci. Nie wiem dokładnie skąd pochodzi, pewnie gdzieś zza Buga z Białorusi (dziadkowie osiedlili się po wojnie zaraz przy granicy nad Bugiem).