Mam zawsze problem z okarą. W ogóle nie za bardzo lubię kotlety. Szkoda mi ją wyrzucać jako produkt uboczny produkcji mleka sojowego!:) Wiec wymyśliłam sobie na szybko takie coś i
eksperyment przeszedł moje oczekiwania!:)
Nie mam pojęcia, czy coś takiego jada się na Węgrzech ;-) Na pewno jada się leczo i na pewno jada się jajka. Ja miałem ochotę połączyć te dwie potrawy w jedną i wyszło całkiem smaczne.
To był ostatnio ulubiony obiad mojej Babuni... Czasem, gdy rodziców nie było w domu, to ja przejmowałam stery w kuchni i robiłam obiad: "Rany. To jest lepsze jedzenie niż w restauracji. Czemu dziadek mnie do takich nie zabierał!?", mówiła Babcia. Wiem, że żartowała :) Ale też wiem, że naprawdę obie lubiłyśmy takie proste jedzenie.