Surówka ratująca życie :) Bardzo przydaje się, gdy jeszcze za oknem zima. Do wiosny co prawda już bliżej niż dalej, ale jeszcze chwilkę na nowalijki musimy poczekać. A za surownizną tęskno...
Klasyka. Kiedy byłam mała, moja mama zawsze mi wmawiała, że bardzo tą surówkę lubię i z jakiegoś powodu sama w to wierzyła ;) Teraz lubię ją naprawdę :)
To właściwie zwykła surówka z pomidorami, tyle że urozmaicona konkretnym, bardzo wytrawnym smakiem rukoli. Nie powinno jej być jednak za dużo, chyba że naprawdę przepadamy za jej gorzkawym smakiem :) Dla pozostałych osób polecam przewagę sałaty. Całość może wyglądać tak jak na zdjęciu dla bruschetty z rukolą.
Tę surówkę zawsze serwuje mi tato, kiedy u niego jestem. Skąd wytrzasnął przepis - nie mam pojęcia. Najlepsza jest drugiego dnia po przygotowaniu. Można ją jeść do obiadu, ale świetna jest też na chrupkim pieczywie. Porcja 180g dostarcza 105 kalorii.
Mało ludzi wie, że liście rzodkiewki można jeść. Warto jednak przemóc zdziwienie i wypróbować ten pomysł :) Jeśli jednak nie chcemy jeść liści lub są stare/zwiędnięte/... możemy użyć sałatę. Surówka jest kolorowa, soczysta i chrupiąca - pyszna.