Ostatnio uwielbiam! Jadam do wszystkiego - na obiad, z pieczonymi ziemniaczkami, kotletami warzywnymi, krokietami, z pieczywem, kombinacji jest wiele, a pole do improwizacji spore :)
Przepis rzecz jasna przerobiony z przepisu niewege, znalezionego w zeszycie oddziału terapii grupowej, trochę zmodyfikowany przeze mnie. Wszystkim smakuje, mięsożercom też.
Wymyśliłam ją kiedyś na imieniny mojej mamy i od tej pory znana jest właśnie pod tą nazwą u mnie w domu, a że jest bardzo prosta i wszystkim smakuje, to bardzo często na jakieś rodzinne uroczystości się ją robi.
Dobra na gorące dni. I nie obawiajcie się, mak nie wymaga pracochłonnych przygotowań - praży się go tylko przez chwilę, a nadaje bardzo ciekawy wygląd.
Generalnie uwielbiam tego typu sałatki z ziemniakami. Składniki idealnie współgrają, musztarda i ocet winny sprawiają, że "kartofel" wychodzi niesamowicie pyszny! :) Dodatkowo, dzięki dodaniu ogórka i sałaty lodowej, całość bardzo przyjemnie chrupie :)