10.07.2003 ok. 23.30 zrobiłam sobie b. przyjemną fasolkę szparagową. Osoby nie będące pokroju mojej cioci, tzn. że jak obiad, to koniecznie mielony, ziemniory i kapucha a jak fasolka to koniecznie z masłem i bułą tartą (buee!) i nie uważające że ktoś kto je gotowaną fasolkę szp. z oliwą i startym serem jest nienormalny, na pewno z miłą chęcią upichcą sobie coś takiego.
To ciasto jadłam jak byłam młodsza, tylko że w wersji nie_wegańskiej i postanowiłam (po raz kolejny zresztą) zweganizować przepis mojej mamy na ciasto z truskawkami :)
Po za tym nareszcie udało mi się upiec jasny, idealny wegański "biszkopt" - dziękuje blogerce za umieszczenie przepisu :) A że sezon na truskawki w pełni, no i we wszystkich sklepach teraz można kupić truskawkową roślinną galaretkę, więc trzy takie zbiegi okoliczności nie mogły zostać przeze mnie nie wykorzystane.
Torcik ten przypomina tradycyjny tort wiedeński. Jest bardzo prosty: ciasto czekoladowe plus krem. Ważne jest, aby pomiędzy warstwy kremu a ciasta dać jakiś kwaśny dżem. Przepis na murzynek jest według moich proporcji. Ciasto raczej z tych "ciężkich", ale to fajnie - zje się kawałek do kawy i jest się słodko najedzonym :) Mało a dobrze.
Babeczki mają lekki posmak kawy. Przepis pochodzi z książki pt. "Vegan cupcakes, take over the world". Są delikatne w smaku, z góry polecam dać czekoladę i posypać kolorową posypką. Ładnie wyglądają i dobrze smakują :)
Miałam ochotę na szarlotkę, ale postanowiłam wykorzystać niedawno zakupioną blachę na muffinki i tak oto powstała szarlotka w kawałkach, a konkretnie w babeczkach ;)
Oczywiście nadzienie można zrobić wg uznania (np. masa makowa z bakaliami) :)