1 paczka mrożonego szpinaku (pewnie świeży jest lepszy ale coż... ;-) )
1 paczka makaronu cannelloni (jeszcze zostaje "na zaś")
4-6 pomidorów (w zależności od wielkości i oczywiście upodobań smakowych)
300-400 g sera żółtego
kilka ząbków czosnku (w zależności od upodobań smakowych)
2 opakowania sosu do spagetti Napoli bądź sos przygotowany samodzielnie
bazylia
oregano
sól
pieprz
Przygotowanie:
Rozmrozić szpinak w garnku dodając posiekany czosnek i sól do smaku oraz doprawiając szczyptą oregano i bazylii (ja preferuję 2 szczypty bazylii ;-) ) Przygotowany w ten sposób farsz ładujemy do rurek cannelloni (najlepiej użyć do tego rogu takiego jak do aplikacji kremu np. na torty).
Przygotowujemy sos spaghetti wg wskazówek z opakowania (przy czym można dać troszkę więcej wody...niewiele) lub przygotowujemy sos samodzielnie.
Makaron z farszem układamy w naczyniu żaroodpornym i zalewany sosem (w przypadku kilku warstw makaronu każdą należy zalać sosem, tak by makaron miał szanse zmięknąć - oczywiście nie gotujemy go wcześniej -... między warstwami można też dać trochę sera żółtego i rozkrojonych pomidorów).
Całość posypujemy obficie potartym serem, układamy rozkrojone pomidory (grube plastry bądź cząstki "księżyce") i posypujemy szczyptą bazylii. Naczynie żaroodporne przykrywamy i wkładamy do lekko już rozgrzanego piekarnika i zapiekamy przez około 40 min. w temp. około 180 st. C.
Wskazówki i uwagi:
Ser żółty - heh....tu są schody z szukaniem takiego, który jest bez podpuszczki... ale skoro podpuszczka jest droższa od modyfikacji genetycznej, można wywnioskować, że jakiś tańszy ser będzie ok.
Lepiej układać jedną warstwę obficie zalaną sosem, ponieważ makaron z górnych warstw może być twardszy od tego, który będzie na dole. W czasie zapiekania warto sprawdzić czy sos zbytnio nie zgęstniał. W takim przypadku można podlać cannelloni niewielką ilością wody (na wszelki wypadek zaznaczę: nie lać po serze tylko po ściankach).
Lepiej piec cannelloni w niższej temperaturze, ale dłużej, bo podwyższenie temperatury może spowodować przypalenie makaronu (tu jeszcze raz zaznaczę, że warto podlać go trochę).
Nadesłał(a) Nostyria,
dnia: 2003-09-02 00:00:00.0
Źródło/autor przepisu: nie pamiętam
mierzi mnie jak widzę przepisy w stylu - a teraz dodaj sos ze słoiczka albo instant plus mieszanka warzywna firmy ble,ble,ble, również ze słoiczka - podobno w niektórych nie ma konserwantów, ale i tak są dużo gorsze niż te zrobione w domu
~kobo
2006-01-20 00:00:00.0
I rzeczywiście wydaje ci się, że przepis jest włoski. Bo na pewno nie jest włoski
~ninik
2004-09-15 00:00:00.0
~Ola 2009-02-27 20:35:02.818