Buraki gotuję osobno w łupinkach. Obieram i trę na wiórki (jak są młode i małe, to lubię na plasterki).

W garze (tak, garze, bo ja nie umiem ugotować mało barszczu ;-) ) gotuję moczoną przez noc fasolę z mielonym kminkiem. Jak jest już "prawie prawie", wrzucam marchew pokrojoną w kostkę lub plasterki, korzeń pietruszki, dużo pora, zielonej pietruszki. Przyprawy (sól, pieprz ziołowy, bazylia, czasem trochę curry albo imbiru, w zależności od nastroju :-) ).

Po jakiś 10-15 minutach wrzucam ziemniaki w kostkę, po następnych 10-15 buraki i, jak mam, to pokrojoną w paseczki brukselkę. Gotuję jeszcze jakieś 5-10 minut (ten czas to tak na oko podaję, bo nigdy dokładnie nie patrzyłam). Na końcu jeszcze doprawiam całość, dodaję trochę soku z cytryny (łyżeczkę, może dwie) i ze 3-4 łyżki oliwy. Gotowe :-D