Wieczorem gotuję jarzynowy wywar z liściem laurowym i zielem angielskim, wrzucam do gorącego starte surowe buraki (dużo) i zostawiam na noc, buraki "wypłukują" się ze smaku i koloru.

Przed obiadem podgrzewam go, ale nie zagotowuję (to ważne aby barszcz nie stracił koloru), dodaję soku z cytryny do smaku, przyprawy - czosnek, majeranek, pieprz ziołowy, sól i gotowe.

Ja przecedzam, bo my lubimy barszcz bez farfocli, ale jeśli to ma być a'la barszcz ukraiński, to można zostawić wiórki, tylko wówczas trzeba dłużej podgrzewać, aby zmiękły. Życzę smacznego.

Dużo, bardzo dużo buraków to sekret dobrego barszczu.