4 szklanki wrzącej wody doprowadzić do wrzenia, dodać tymianku a po minucie dodać soczewicę. Woda ma się całkiem wygotować, a soczewica ma być rozgotowana. Jeżeli trzeba w trakcie dolewać wody, to musi być ona gorąca!

Następnie zmielić soczewicę w malakserze, a powstałą masę przełożyć do większego garnka.

W międzyczasie warzywa pokroić w kostkę i zalać zimna wodą tak, żeby woda przykryła je w całości. Dodać 1/2 łyżeczki soli. Gotować aż warzywa całkiem zmiękną, a wywar (woda) będzie miał wyrazisty smak.

Przyprawy z mieszanki wrzucić do moździerza i rozdrobnić. Na początku zmiażdżyłam kardamon a potem wyjęłam zieloną łupinkę, która nie do końca chce się poddać miażdżeniu :). Potem dodawałam kolejne przyprawy. W moździerzu przyprawy nie będą zmiażdżone w pył, więc jeśli się używa młynka, to należny dostosować czas mielenia tak, by nie powstał proszek z przypraw.

Na rozgrzaną oliwę wrzucić mieszankę przypraw, po paru sekundach imbir, a potem cebulkę – zeszklić ją. Następnie cebulę i odcedzone warzywa zmielić razem w malakserze, a potem połączyć je z soczewicą. Dodać obie mąki, jajko, masło [lub olej] i sól. Dokładnie acz z wyczuciem wymieszać i przełożyć do wysmarowanej masłem [lub olejem] brytfanki.

Piec w temperaturze 180 stopni przez 60 min.

Aby sprawdzić, czy pasztet się w środku upiekł, należy wkłuć wykałaczkę w kilka miejsc i sprawdzić, czy masa nie zostaje na niej (w taki sam sposób, jak w przypadku sprawdzania ciasta :)