Jabłka myjemy, pozbawiamy gniazd nasiennych, przepuszczamy przez sokowirówkę. Jeśli w soku zostaje trochę drobniutkich farfocli, które go lekko zagęszczają, tym lepiej. Lody z takiego soku będą miały lepszą konsystencję - nie będą się w nich tworzyły igiełki lodu! Albo tylko minimalnie.

Ja taki sok, bez rozcieńczania i dodawania cukru, wlewam do foremek na lody (mam takie z Ikei). Do zamrażarki i gotowe :)

Grażyna: "robię też lody jabłkowo - miętowe, dodając do soku jabłkowego trochę mocnej herbatki miętowej". Ja tej wersji nie próbowałam - myślę że ze względu na dodatek wody mogą się w nich robić igiełki lodu. A może nie :)