Kaszę mannę, wiórki kokosowe, cynamon, cukier waniliowy i proszek do pieczenia wsypujemy do miski, mieszamy. Dodajemy miękkie masło i mleko, wszystko wyrabiamy - wyjdzie taka pacia.

Ciasto rozprowadzamy na wyłożonej pergaminem blaszce, wygładzamy zmoczoną w wodzie ręką, kroimy na niewielkie trójkąty lub kwadraty (słuchajcie, to niesamowite, ale działa - później bez problemu rozdzielimy kawałki ciasta). W środek każdego kawałka można wetknąć migdała lub jakiegoś orzeszka.

Blachę wstawiamy do nagrzanego do 180°C piekarnika i pieczemy ciasto ok. 45 minut. Gotujemy syrop: do wrzątku dodajemy cukier i sok z cytryny, mieszamy aż cukier się rozpuści i odstawiamy do wystygnięcia.

Upieczone ciasto zalewamy ostudzonym syropem - będzie fajnie syczeć :) Może wam się wydawać, że tego płynu jest za dużo, ale bez obawy - jest w sam raz. Wierzch posypujemy kokosem. Gdy syrop wsiąknie wyjmujemy ciastka z blaszki.

Kiedyś spróbuję zrobić ten przepis z mlekiem kokosowym zamiast margaryny - też zawiera tłuszcz, a ja wolę bardziej naturalne składniki, a przy okazji ciasto będzie podwójnie kokosowe :)

Podoba mi się też pomysł dodania soku ze slodkiej pomarańczy zamiast części syropu.

W formie 30x24 cm ciasto ma 2 cm wysokości i takie właśnie powinno być - dzięki temu ładnie wygląda i wygodnie się je.