Pomidorki kroimy na ćwiartki. Sałatę kroimy na kawałki, które będą wielkością przypominać pomidorki, tak żeby wygodnie się nakładało. Pestki prażymy na patelni, ale bez żadnego oleju! (patrz: wskazówki).

Wszystkie składniki mieszamy, do tego wyciskamy całe pół cytryny, dodajemy oliwy i doprawiamy obficie bazylią, pieprzem cayenne (ja jak zwykle obficie) i delikatnie solą czy vegetą. Mieszamy dobrze.

Uwaga! na sięmię, ponieważ podczas prażenia skacze jak popcorn. Najlepiej zakryć pokrywką (ja robię tak: wsypuję mało, każdych z osobna, i na największym ogniu, ruszając patelnią, prażę ok. minutę).

Ja bardzo często kupuję przeróżne rodzaje tych malutkich pomidorków, czy cherry, czy jakieś inne, po prostu te, które w danym momencie są w sklepie.

Następnym razem spróbuję w sosem z octu balsamicznego, oliwą i bazylią lub innymi ziołami :) SMACZNEGO!!