Wszystkie składniki dobrze mieszamy ze sobą. Zalewamy wrzątkiem, szybko przy tym mieszając kaszkę. Wrzątku dajemy wedle uznania.
Ja na początku dałam ze 100 ml, ale wyszła mi taka sztywna, to dolałam chyba drugie tyle; ale ktoś może lubić rzadsze :)

* Ja używałam kaszy orkiszowej BIO Babalskich, jest dostępna w trzech rodzajach - gruba, średnia i drobna. Do tego się nadaje drobna, ew. średnia. Grubą trzeba krótko, bo krótko, ale jednak gotować. No i ziarnistość jest całkiem inna ;)

** Wapń z namoczonych migdałów lepiej się przyswaja, niż z suchych, tak więc warto :)

Można oczywiście dodać daktyli, śliwek czy innych suszonych bakalii :) A może nawet świeże owoce - jeszcze nie próbowałam. Albo + łyżka płatków owsianych, też na pewno będzie się ładnie komponować. Jak komuś bakalie to za mało, może dosłodzić syropem z agawy, słodem daktylowym, ksylitolem, stewiozydem, miodem, cukrem, miodkiem mniszkowym, no... czymkolwiek :) Mnie jednak słodycz bakalii wystarczyła :)

Wrzątek musi być, inaczej się nie zaparzy. W części przepisów da się uniknąć długiego gotowania, go czego zachęcam :)