Przygotowujemy biszkopt: drewnianą łyżką mieszamy mąkę i cukier, następnie dodajemy łyżkę proszku i znowu mieszamy. Dodajemy olej i mieszamy bardzo dokładnie, dolewamy mleko i energicznie mieszamy aż całkowicie się wszystko połączy ze sobą. Pieczemy ok. 45 minut w 180 st. C. Studzimy, kroimy na pół.

Przygotowujemy krem: 2 szklanki mleka gotujemy z cukrami i aromatem. Mąkę przesiewamy i trzepaczką mieszamy w pozostałym mleku - ciągle mieszamy trzepaczka aż nie będzie żadnych grudek. Gdy mleko z cukrami i aromatem zacznie się gotować wlewamy wymieszana mąkę w mleku i gotujemy kilka minut do uzyskania budyniu - ciągle mieszając! Na koniec dodajemy olej i dokładnie mieszamy. Odstawiamy do ostygnięcia.

Truskawki myjemy i kroimy jak chcemy :) Galaretkę przygotowujemy według przepisu na opakowaniu z tym, że ja zamiast 1 l wody daje 800 ml i tak też polecam zrobić :)

Na dolny biszkopt przekładamy krem i w nim topimy truskawki, na to dociskamy drugi biszkopt i na niego również nakładamy krem i truskawki. Gdy galaretka zacznie tężeć, polewamy nią cały wierzch ciasta, a następnie wtapiamy w nią pozostałe truskawki. Smacznego życzę :)

Ciasto powinno przeleżakować w lodowce przynajmniej 12 godzin, żeby dało się je w miarę kroić :)

Tu do kremu można dać trochę mniej mąki. Ale placek pyszny jest oczywiście i z taka ilością mąki :)

Krem można zrobić w dwóch częściach, czyli można podzielić składniki kremu na połowę i zrobić pierwszą część z połowy składników, a potem oddzielnie z drugiej połowy. Kremu jest bardzo dużo i trudno jest go mieszać, gdy budyń zaczyna gęstnieć. Ale można też przygotować krem na raz, jeśli komuś to nie przeszkadza.

Następnym razem jak je będę robiła wypróbuję inny wegański krem np. taki na mleku kokosowym ze śmietaną fixem i cukrem - jest na pewno mniej kaloryczny i po prostu lżejszy od tego albo krem na bazie margaryny roślinnej.