Odsączamy i miksujemy fasolę, dodajemy orzechy, przyprawy do smaku i mieszamy. Blachę, najlepiej wyłożoną folią aluminiową, smarujemy olejem. Wykładamy na nią powstałą paciaję i rozsmarowujemy. Pieczemy w piekarniku (180-200 st.C) do momentu uzyskania ''chrupkości''. Sprawdzamy widelcem - odpowiednia postać to taka, kiedy masę da się kruszyć na kawałki.

Przygotowujemy sos: na oliwie smażymy posiekaną cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Kiedy się zeszklą, dodajemy pomidory, przecier, przyprawy i chwilę dusimy. Na koniec dodajemy do sosu pokruszoną masę fasolową (nie ma co się zastanawiać nad wielkością okruchów, bo i tak się rozwalą ^^).

Podajemy z makaronem i parmezanem/ płatkami drożdżowymi/ pietruszką czy czym tam jeszcze mamy ochotę.

Sama jeszcze tego nie próbowałam, ale podejrzewam, że nie zaszkodzi dodać do masy fasolowej jakiegoś lepiszcza - jajka, siemienia lnianego, mąki sojowej itp. Może taki eksperyment wpłynie korzystnie na fakturę dania.