Buraki myjemy i nie obierając pieczemy w piekarniku. Ziemniaki gotujemy. Ryż również.

Szczypiorek odcinamy tak, by pozostały tylko górne części, około 6 cm, w zależności od głębokości miseczki/talerza w którym będziemy podawać. Cebulę i resztę szczypiorku szatkujemy i szklimy na patelni.

Ziemniaki odcedzamy, łączymy z wywarem (lub inną wybraną cieczą) oraz zeszkloną cebulką i szczypiorkiem. Całość miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji.

Buraki obieramy i kroimy w łódeczki (podobnie jak dzieli się jabłka na cząstki).

Ryż układamy dookoła brzegów talerza, więcej tam gdzie mają być szuwary. Można też z jednej strony wyłożyć więcej ryżu, tak by wystawał ponad poziom zupy. W ryż wtykamy szczypiorek tak by wystawał ponad krawędź talerza. Ryż ze szczypiorkiem zalewamy zupą tak, by wystawał sam szczypiorek (szuwary), ewentualnie trochę ryżu, jeśli miał być też ląd.

Na środku ustawiamy buraczane łódki. No chyba że któraś się w szuwary zaplątała albo jeszcze na ladzie leży. Przy brzegu posypujemy jeszcze drobno posiekaną pietruszkę jako rzęsę.

Przy pieczeniu buraków opcje sa dwie: mniej zdrowa, ale krótsza w czasie: zawijamy w folię aluminiową i pieczemy około 45 minut w 180 stopniach lub bez folii, a w towarzystwie kubka z wodą, około półtorej godziny.

W zależności od dodanych przypraw można tę zupkę podawać też młodszym dzieciom, jednak element wizualny raczej starsze docenią niż maluchy.

Rzecz szybka w wykonaniu, ale jeśli ktoś ma więcej inwencji twórczej lub/i ambicji można dla łódek dorobić wiosła lub żagle. Żagiel z sałaty na przykład albo z młodych liści szpinaku, wiosła z natki pietruszki lub wycięte z marchewki.