Ryż mocno rozgotować (mój dodatkowo moczył się wcześniej 12 godz., ale to nie jest konieczne) i schłodzić. Kotlety ugotować z dodatkiem sosu piri-piri i sosu sojowego oraz przyprawami (np. curry, czosnkiem granulowanym, imbirem, pieprzem ziołowym, papryką lub przyprawą do kurczaka/kebabu).

Ugotowane kotlety odcisnąć z wody, pokroić na mniejsze kawałki i wymieszać z majerankiem tak, aby kotlety się w nim obtoczyły.
Zemleć w maszynce (sitko do maku) zimny ryż i kotlety.

Wymieszać drobno pokrojoną cebulę, paprykę, pomidora (bez środkowej części), startego na tarce kalafiora i posiekany drobno czosnek.

Podprażyć na suchej patelni słonecznik. Następnie siemię z solą - patelnię trzeba nakryć pokrywką, bo siemię będzie strzelać. Gdy strzelanie ustanie, siemię jest gotowe. Gdy ostygnie, zemleć na proszek. Wymieszać z mąką groszkową.

Masę ryżowo-kotletową zmiksować ręcznym mikserem (końcówki - świderki, takie jak do wyrabiania ciast drożdżowych). Dodać olej i przyprawy, zmiksować. Dorzucić mieszankę warzywną i słonecznik, zmiksować, wymieszać drewnianą łyżką.
Potem wsypać mąkę groszkową zmieszaną ze zmielonym siemieniem, wymieszać.

Keksówkę wysmarować olejem i obsypać kminkiem. Przełożyć masę do formy, uklepać, wyrównać. Oprószyć wierzch świeżo mielonym pieprzem, przykryć formę sreberkiem (matową stroną do góry).

Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200˚C (termoobieg). Piec ok. 80 min. Sreberko zdjąć 20 min przed końcem pieczenia. Gdy pasztet ostygnie, wstawić go do lodówki (12 godz.). Kroić następnego dnia.

Myślę, że kotletów można dać 2x więcej, tj. 100 g. Słonecznik można też zemleć na proszek i wymieszać z mąką.

Można mrozić. Połowę od razu zamrażam, żeby się nie starzał.