Kiedy przestałyśmy z siostrą jeść mięso, jedyną rzeczą, za jaką tęskniłyśmy, były gołąbki. Na szczęście po jakimś czasie wymyśliłyśmy, że można zastosować granulat sojowy. I w ten sposób powstały gołąbki wegetariańskie. Najlepsze pod słońcem! Od tamtego czasu nawet moja mama zrezygnowała ze zwykłych gołąbków na rzecz wegetariańskich, bo są wg niej o niebo lepsze :-)
Po raz pierwszy zrobiła mi je moja bratanica, która nauczyła się ich w angielskiej szkole. W Wielkiej Brytanii obchodzi się Pancake day (dzień naleśnika), bodajże 24 lutego, wtedy cały naród objada się takimi i innymi naleśnikami. Ogólnie nie chodzi o ciasto, bo przepisu na angielskie naleśniki nie znam, ale o zawartość, która jest banalnie prosta. Ja osobiście uwielbiam!
Przepis inspirowany przepisem z pl.rec.kuchnia, a dedykowany mojemu Wojtkowi, bo zasmakowały mu jak rzadko który mój nowy wytwór :) W ogóle jestem z nich wyjątkowo zadowolona i dumna :) Dziś przyjechała moja mama i siostra i w czwórkę wyjadaliśmy je na wyścigi. Takie jeszcze gorące, prosto z patelni ;)