Kiedy przestałyśmy z siostrą jeść mięso, jedyną rzeczą, za jaką tęskniłyśmy, były gołąbki. Na szczęście po jakimś czasie wymyśliłyśmy, że można zastosować granulat sojowy. I w ten sposób powstały gołąbki wegetariańskie. Najlepsze pod słońcem! Od tamtego czasu nawet moja mama zrezygnowała ze zwykłych gołąbków na rzecz wegetariańskich, bo są wg niej o niebo lepsze :-)