Potrawę tą wymyśliłyśmy z mamą i siostrą, kiedy jeszcze byłam dzieckiem. Dlatego mam dla tego przepisu dużo sentymentu :-) Jest to połączenie węgierskiego leczo i japońskiego szao-fan. Nie muszę już chyba tłumaczyć skąd nazwa dla naszego wynalazku :-)
Źródłem inspiracji była książka (swoją drogą wspaniała) "Potrawy ze wszystkich stron świata". Szao-lecz-fan jest pożywne i przepyszne :-)