Galaretka "wredna-niespodzianka-dla-mięsożerców"
Zrobiłam takie galarety z jajkiem i marchewką (1 zestaw) i 2-gi zestaw - tempeh i marchewa. Moja ciocia (która na stwierdzenie, że jestem wege zwróciła się do mojej mamy z niesmakiem "kochana, tak ci współczuję" a do mnie, z jeszcze większym niesmakiem "to co ty właściwie jesz? trawę?!") spróbowała tej z jajkiem, skrzywiła się, wzięła sobie tę do której dałam tempeh, zjadła i stwierdziła "nooo, to jest to, prawdziwa galareta MUSI być z cielęcinką i żadne chore ideologie tego nie zmienią!" (znaczące spojrzenie na mnie). Gdy już skończyłam się śmiać, poinformowałam ją o składzie galaretki, szkoda, że nie miałam aparatu foto... hehehe! Jestem wredna? Jestem! I dobrze mi z tym!