Ten eksperyment kulinarny powiódł się wyśmienicie :) Nie próbowałam, ale wydaje mi się, że oprócz deserku lub śniadania byłoby to tez pyszne nadzienie do naleśników.
Chodziły za mną od dawna... w tradycyjnej nomenklaturze to wegańskie gołąbki. Nazwę kiedyś zaproponował Gzyra, nie wiem skąd wziął, ale podłapałem. "Na wariata" bo bez przepisu - rzut oka na półkę ze słoikami z "suchą karmą" i przepis jest :-)
Czas przygotowania: razem dwie godziny z "okienkami".
To moja własna wersja żurku, w dodatku w większości przeze mnie wymyślona, więc może się mieć nijak do przepisów tradycyjnych. Co nie zmienia faktu, że zupa jest przepyszna!
Zazwyczaj żurek podaje się z jajkiem. Ja jednak wymyśliłam sobie wersję z ziemniakami. Bardzo mi to zestawienie smakuje. Ziemniaki w zestawieniu z kwaskowato-słoną zupą wydają się słodkawe - przepyszny kontrast. Ostatnio słuchając jakiegoś wywiadu dowiedziałam się, że to sposób góralski :D