Mokre, mocno czekoladowe ciasto powstało podobno dlatego, że pierwszy wykonawca zapomniał spulchniacza... jednak taki jest jego urok. Weganom smakuje wybitnie.
Kiedy przestałyśmy z siostrą jeść mięso, jedyną rzeczą, za jaką tęskniłyśmy, były gołąbki. Na szczęście po jakimś czasie wymyśliłyśmy, że można zastosować granulat sojowy. I w ten sposób powstały gołąbki wegetariańskie. Najlepsze pod słońcem! Od tamtego czasu nawet moja mama zrezygnowała ze zwykłych gołąbków na rzecz wegetariańskich, bo są wg niej o niebo lepsze :-)
Cebula to bardzo fajny dodatek - musi być tylko baaaardzo cieniutko posiekana. Będzie wtedy lekko chrupiąca, ale nie ostra. Od jej posiekania możemy też zacząć całe przygotowania - wtedy dodatkowo straci na ostrości.
Najlepsza z lnianym olejem. A pachnieć musi grzybami i świeżo zmielonym pieprzem, tak by Mikołaj był jeszcze łaskawszy.... i żeby mu rózeczki się zapodziały gdzieś na dole wielkiego wora.
Lepienie pierogów z podanego w przepisie ciasta to czysta przyjemność :). Ciasta nie trzeba podsypywać mąką, nie klei się do rąk i stolnicy, nie rozciąga się i nie kurczy, jest plastyczne "jak plastelina". Można wałkować z niego cieniutkie placki, a pierogi nie rozpadną się podczas gotowania i są mięciutkie!
Pyszne same, z dżemem lub jogurtem. Świetny sposób na zagospodarowanie przejrzałych bananów - właściwie im bardziej przejrzałe, tym lepsze, znaczy słodsze i bardziej aromatyczne.
Przepis mojego Wojtka, ale wymasterowany przeze mnie. Testowany na znajomych - każde z nas ma już w pracy parę osób zawsze chętnych do pomocy w rozpracowaniu pudełka racuchów ;) Pozdrowienia dla testerów :)