Czerwcowa tofucznica z tego co najlepsze. Mięsożercy pochłaniali :) Generalnie przepis jest otwarty na modyfikacje i można tam dodać wszystkie warzywka jakie się tylko zapragnie. Mi ta kombinacja bardzo smakuje.
Po tofucznicy z pomidorami oraz wersji z pieczarkami lub boczniakami przyszła kolej na pomarańczowe eksperymenty: tofucznica z dynią wyszła taka średnia (konsystencja niezbyt mi odpowiadała), ale z marchewką - świetna!
O ile za jajecznicą nie przepadałam, to stałam się zagorzałą fanką tofucznicy :) Jest błyskawiczna w przygotowaniu i przepyszna! Już podstawowa wersja jest super, a z płatkami drożdżowymi to po prostu doskonałość. Coraz bardziej je lubię i cenię :)
Danie powstało w wyniku tęsknoty za smakiem nie wegańskich obiadów, które kiedyś jadałam a mianowicie makaronu z jajecznicą. Przyznam, że to danie jest moim pierwszym w życiu, w którym użyłam tofu i w ogóle go spróbowałam. Nie powiem, bardzo obawiałam się smaku niby- sera z soi. Wyszło fenomenalnie pyszne. Od dziś tofu będzie stałym składnikiem moich dań :-)
O ile za jajecznicą nie przepadałam, to stałam się zagorzałą fanką tofucznicy z pomidorami :) Ostatnio aż mnie skręcało na myśl o niej, dlatego postanowiłam opracować wersję zimową. Na pierwszy ogień poszły pieczarki, a później boczniaki - wyszło pyyyycha!