1. Zaczynamy dzień wcześniej od kotlecików sojowych: gotujemy je w bulionie (wg instrukcji z opakowania), następnie odsączamy (bulion zostaje! przyda się później), osuszamy (np. przy pomocy papierowego ręcznika) i zabieramy się za sos.

2. Mieszamy składniki sosu tak, aby uzyskać dość gęstą konsystencję (ostrożnie z bulionem). Masło orzechowe do końca się nie rozpuści dlatego tym, co zostanie w postaci „stałej” smarujemy kotleciki.

3. Układamy kotlety płasko na dużym talerzu i smarujemy z obu stron sosem. Na koniec zalewamy tym, co nam zostało i dosypujemy jeszcze przypraw – można wybrać sobie ulubioną z nich (np. ostra papryka) i przesypać nią bardziej, aby wyraźnie wybijała się w smaku. Jak pewnie wiecie, takie sojowe kotleciki naturalnie szałowego smaku nie mają, powiedziałabym, że im raczej go brakuje, dlatego sypcie przypraw ile dusza zapragnie.

4. Na drugi dzień kroimy kotlety w małe kawałeczki i wrzucamy do:
ugotowanego ryżu i soczewicy. Podsmażamy cebulę, zgarniamy z „kotletowego” talerza resztkę sosu, wrzucamy słonecznik, dynię, dosalamy do smaku i gotowe.

5. Papryki przekrawamy na pół, pozbywamy się gniazda nasiennego i wypełniamy wybranym farszem. Zawijamy w folię aluminiową i na ruszt!

Co do proporcji to są one bardzo „na oko”. Można zrobić farsz bardziej soczewicowy lub z większą ilością cebuli czy też w ogóle bez niej.

Grillując papryki należy mocno je pilnować ze względu na łatwo przypalający się spód.

Powodzenia!