Robiłam je już kilkukrotnie - wbrew pozorom są łatwe i szybkie do zrobienia, a jaki efekt! Kiedy zanosiłam je do pracy, rozchodziły się na pniu. :D Ze względu na skład (gorzka czekolada, silken tofu + orzech) nie są to śmieciowe słodycze i nadają się nawet dla osób dbających o linię :)
Uwielbiam powidła! Ich sekret jest taki, że owoce powinny być jak najbardziej dojrzałe, a powidła smażone przez 3 dni (choć można i dłużej). Wtedy osiągną odpowiednią konsystencję i smak. Nigdy też nie dodaję cukru - bo prawdziwe powidła są bez cukru! :) Sezon na węgierki to II połowa września i początek października, a jak pogoda dopisze, to i w połowie października są jeszcze dostępne.
Osobiście wolę powidła tradycyjne, smażone przez 3 dni - uwielbiam ich konsystencję i smak. Powidła z piekarnika są jednak ciekawą opcją dla tych, którzy wolą większe kawałki owoców. Nadają się też do śniadaniowych kaszek (np. jaglanej z cynamonem i słonecznikiem), przekładania ciasta albo... wypełnienia tartaletek. Autorka przepisu poleca je jako powidła dla pracujących - robi się po powrocie z pracy. Tak na prawdę jedyną istotniejszą różnicą jest brak mieszania, bo tradycyjne powidła robię w podobnym trybie jak te pieczone - nie ma przeszkód, żeby robić je w ciągu tygodnia :)
Kolejna ekspresowa i trochę niezwykła zupa. Ma tylko trzy składniki, ale za to niesamowity smak. Polecam ją nawet tym, którzy nie przepadają za serem pleśniowym (ja jem ser pleśniowy tylko w takiej postaci, w każdej innej jest dla mnie nie do przełknięcia).
Ciasto jest wynikiem wielu eksperymentów kulinarnych mających na celu stworzenie ciasta bez cukru i bez tłuszczu... a przede wszystkim ciasta zdrowego i takie właśnie jest moje ciasto owsiane.