Danie pochodzi z kuchni marokańskiej. W oryginalnym przepisie użyta była konkretnie dynia piżmowa (butternut squash) i w takiej też wersji robiłam. Jest ona w Polsce słabo dostępna, ale z powodzeniem można ją zastąpić zwykłą dynią. 313 kcal na porcję.
Ela: "Paluszki, orzeszki i inne słone przekąski lubi prawie każdy i znikają nie wiadomo kiedy. Bardzo często mówi się jak negatywny wpływ mają na nasze zdrowie. Ale o prażonej ciecierzycy na pewno nikt tak nie powie, a przypomina orzeszki arachidowe:-). Pikantność można uregulować samemu, odradzam jedynie pominiecie oregano i słodkiej papryki, bo bez nich to już nie to samo."
Ania D.: "Doskonałe warzywo do obiadu. My ją tak lubimy, że robię ją teraz co drugi czy trzeci dzień biorąc na raz kilogram dyni."
Podpisuję się pod słowami Ani. Z pieczonymi ziemniakami po prostu bajka! Do tego najlepiej pomidor - jego lekko kwaskowaty smak doskonale pasuje do reszty.
Zazwyczaj z soczewicy robię potrawę na wzór wioski Kriszna z Woodstock'u, jednak tym razem miałam brokuła, który już ledwo dychał, więc wyszło mi coś, co uważam za bardzo dobre danie. Składniki są "na oko" więc dokładnie proszę się nimi nie kierować. Ja dałam kaszę jęczmienną (gotowaną w tradycyjny sposób, nie w woreczkach), ale uważam, że z ryżem również może smakować.
Danie własne, powstało w wyniku mutacji innego szpinakowego makaronu, ta wersja zawiera kremowy sos o wyraźnym pikantnym smaku sera pleśniowego, który dopełnia smak czarnego pieprzu.
Wyśmienite zamiast kotleta do obiadu. Doskonale do niego pasują różne sosy - nie tylko pieczarkowy czy pieczarkowo-porowy, ale też np. adżika i ajwar. Pierwszy raz jadłam coś takiego w Czechach - stąd nazwa :). Wcześniej jadłam tam również prażny syr, czyli przygotowany w taki sam sposób ser żółty. Na szkolnej wycieczce kucharz przygotował to specjalnie dla wege-wybrzydzacza, czyli dla mnie, i wszyscy mi zazdrościli ;)
Mac and cheese - danie, które jest niezwykle popularne w krajach anglosaskich to nic innego jak prosta zapiekanka z makaronu i sera. Taka wersja zapiekanki może nie jest najzdrowszą potrawą, jednak mac and cheese chyba nigdy nie aspirowało do bycia daniem zdrowym. :)